Zmiany w przepisach dotyczących rehabilitacji domowej i ambulatoryjnej wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia oraz NFZ budzą wątpliwości wśród pacjentów i fizjoterapeutów. Choć celem nowych regulacji jest uporządkowanie świadczeń, środowisko medyczne obawia się ograniczenia dostępu do usług i destabilizacji zawodowej. Resort zdrowia uspokaja, podkreślając korzyści wynikające z reformy.
Czego dotyczą zmiany?
Od stycznia 2025 roku zacieśniane są przepisy dotyczące udzielania świadczeń rehabilitacyjnych w domu pacjenta. Kluczową zmianą jest wyłączenie fizjoterapii domowej z umów dotyczących rehabilitacji ambulatoryjnej. Proces ten zapoczątkowano już w bieżącym roku, a jego pełne wdrożenie przewidziano na lipiec 2025 roku. W praktyce oznacza to, że placówki świadczące usługi rehabilitacji ambulatoryjnej nie będą mogły wykonywać świadczeń w domu pacjenta w ramach jednej umowy.
Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że dotychczasowe proporcje w realizowaniu świadczeń zostały „odwrócone”, co wymusiło konieczność uporządkowania systemu. W skrajnych przypadkach aż 99% świadczeń realizowanych w ramach rehabilitacji ambulatoryjnej odbywało się w domu pacjenta, co przeczyło pierwotnemu założeniu funkcjonowania obu form rehabilitacji.
Krytyka środowiska medycznego
Wprowadzone zmiany wywołały szeroką krytykę zarówno ze strony fizjoterapeutów, jak i pacjentów. Posłanka Marta Stożek wyraziła publiczny sprzeciw, podkreślając, że zmniejszenie dostępności rehabilitacji domowej może negatywnie wpłynąć na zdrowie i komfort pacjentów, szczególnie osób starszych, przewlekle chorych i niepełnosprawnych. W swojej interpelacji zwróciła uwagę na potrzebę zachowania ciągłości opieki.
Środowisko fizjoterapeutów obawia się także o swoją sytuację zawodową. Wielu specjalistów wskazuje, że wprowadzenie sztywnych podziałów może doprowadzić do zwolnień i zamykania miejsc pracy, a pacjenci z obszarów o ograniczonym dostępie do rehabilitacji będą mieli utrudniony dostęp do terapii.
Argumenty resortu zdrowia
Ministerstwo Zdrowia odpiera zarzuty, podkreślając, że reforma była poprzedzona konsultacjami społecznymi i ma na celu poprawę efektywności systemu. Wiceminister Jerzy Szafranowicz wyjaśnił, że zmiana ma zapewnić przejrzystość, odpowiednie planowanie zakupów świadczeń oraz ujednolicenie finansowania.
Według resortu wprowadzenie dedykowanych umów na fizjoterapię domową wyeliminuje różnice w wycenie punktów, które dotychczas preferowały fizjoterapię ambulatoryjną. W przypadku ewentualnych niedoborów świadczeń NFZ deklaruje organizację dodatkowych postępowań konkursowych, aby zagwarantować ciągłość usług.
Konsultacje i dalsze działania
Resort podkreśla, że zmiany były szeroko konsultowane z przedstawicielami środowiska medycznego, w tym z fizjoterapeutami, rehabilitantami oraz pacjentami. Na spotkaniu, które odbyło się w listopadzie, większość obecnych uznała nowy model za odpowiedni dla regulacji świadczeń domowych i ambulatoryjnych.
Ministerstwo zapewnia, że wprowadzenie dedykowanych umów nie wpłynie negatywnie na pacjentów, a sprawna transformacja pozwoli uniknąć redukcji zatrudnienia wśród fizjoterapeutów. Pomimo tych zapewnień, obawy środowiska medycznego i pacjentów pozostają żywe, zwłaszcza w kontekście nadchodzących terminów wdrożenia kolejnych etapów reformy.
Kluczowe pytania
Wciąż niejasne pozostają kwestie, które nurtują zarówno specjalistów, jak i pacjentów:
- Czy uda się zagwarantować dostępność fizjoterapii domowej na wszystkich obszarach, w szczególności dla pacjentów z zaburzeniami neurologicznymi i poznawczymi?
- Czy zmiany rzeczywiście poprawią jakość i efektywność systemu, czy raczej utrudnią terapię osobom najbardziej potrzebującym?
- Jakie dodatkowe kroki podejmie NFZ, aby skutecznie wdrożyć nowy model bez szkód dla pacjentów i pracowników?
Ostateczny efekt reformy zostanie zweryfikowany przez czas oraz wdrożenie zapowiadanych działań adaptacyjnych.